Dwóch policjantów stanie przed sądem w związku z politykami rozpylającymi pieprz w czasie protestów aborcyjnych w 2020 r

2025-12-18

Obecny i były funkcjonariusz policji stanie przed sądem w związku z incydentami, w których użył gazu pieprzowego przeciwko dwóm parlamentarzystom – Magdalenie Biejat i Barbarze Nowackiej – podczas gdy w 2020 r. uczestniczyli w masowych protestach przeciwko wprowadzeniu niemal całkowitego zakazu aborcji w Polsce.

W jednym przypadku Biejat (na zdjęciu powyżej) została spryskana gazem pieprzowym przez tajnego funkcjonariusza z odległości mniej niż dwóch metrów, gdy próbowała pokazać swój parlamentarny dowód tożsamości. W drugim Nowacka została dwukrotnie spryskana gazem pieprzowym przez umundurowanego funkcjonariusza z odległości mniejszej niż pół metra.

Obaj politycy należeli wówczas do opozycji, obecnie Nowacka jest ministrem edukacji, a Biejat jest wicemarszałkiem Senatu.

Prokuratorzy ustalili, że działania wspomnianych funkcjonariuszy policji – z których jeden odszedł już na emeryturę – stanowiły nadużycie uprawnień. Jeśli zostaną skazani, może im grozić do dziesięciu lat więzienia.

Protesty aborcyjne były jednymi z największych w Polsce od upadku komunizmu. Na ulice wyszły setki tysięcy ludzi. Ówczesne władze ówczesnego narodowo-konserwatywnego rządu Prawa i Sprawiedliwości (PiS) oskarżano o użycie nadmiernej siły wobec demonstrantów.

Policja jednak odrzuciła te twierdzenia i podała również, że funkcjonariusze odnieśli obrażenia oraz byli ofiarami nękania i znieważania. Zauważyli, że same protesty były niezgodne z prawem ze względu na obowiązujące wówczas ograniczenia związane z pandemią, które zakazywały zgromadzeń publicznych.

W jednym z incydentów, do którego doszło wieczorem 18 listopada 2020 r. Biejat – ówczesny poseł opozycyjnej Lewicy (Lewica) – brał udział w proteście w Warszawie.

Według prokuratorów funkcjonariusze policji w cywilnych ubraniach wyciągali protestujących z tłumu. Biejat próbowała interweniować, wzywając do zaprzestania – jej zdaniem nieuzasadnionej przemocy – trzymając na wysokości twarzy parlamentarny dowód tożsamości.

Jeden z funkcjonariuszy – zgodnie z polskim prawem dotyczącym prywatności – którego można nazwać jedynie Sebastianem S. – następnie spryskał ją gazem pieprzowym, po czym wycofał się za linię umundurowanych policjantów. Zdarzenie zostało nagrane przez świadka i szeroko udostępnione w mediach społecznościowych.

Opinia biegłego sporządzona na zlecenie prokuratury uznała działania funkcjonariusza za nieproporcjonalne i nieuzasadnione.

„ Stanowił to zbyt drastyczny środek przymusu, nieproporcjonalny do poziomu zagrożenia” – powiedział Piotr Antoni Skiba, rzecznik warszawskiej prokuratury. „Zachowanie ofiary nie wskazywało na zamiar stosowania jakichkolwiek metod mających na celu bezpośredni atak na jakiekolwiek prawnie chronione mienie”.

Śledczy mieli jednak problemy z identyfikacją funkcjonariusza ze względu na niską jakość materiału wideo oraz fakt, że znaczna część jego głowy i twarzy była zakryta.

Ostatecznie, po uzyskaniu dodatkowych opinii biegłych, prokuratorzy z „bardzo dużym prawdopodobieństwem” doszli do wniosku, że sprawcą był Sebastian S., na podstawie pasujących rysów twarzy, powiedział Skiba.

Sebastian S., który od czasu zdarzenia odszedł z policji, nie przyznał się do winy i odmówił komentarza podczas przesłuchania w charakterze podejrzanego.

Do zdarzenia z udziałem Nowackiej doszło wieczorem 28 listopada 2020 r. podczas kolejnego protestu zarówno przeciwko ustawie aborcyjnej, jak i przeciwko temu, co demonstranci określili jako brutalność policji na wcześniejszych wiecach. Protest odbył się w 102. rocznicę uzyskania przez kobiety praw wyborczych w Polsce.

Według prokuratorów funkcjonariusz, zidentyfikowany jedynie jako Dawid B., znajdował się w kordonie policji. Mijając Nowacką, wyszedł z linii frontu, na krótko rozbijając formację, i dwukrotnie spryskał Nowacką z odległości niespełna pół metra, gdy ta wyciągała legitymację parlamentarną.

Następnie została odprowadzona pod eskortą dwóch innych funkcjonariuszy do wiaty autobusowej, gdzie udzielili jej pomocy ratownicy medyczni.

Prokuratorzy ponownie uznali, że działania Dawida B były nadmierne i nieproporcjonalne. Nie przyznał się do winy, ale wyraził „głęboki żal z powodu tego, co się stało” i przeprosił Nowacką. Pozostaje funkcjonariuszem policji w służbie.

Jak wynika z regularnych sondaży IBRiS, pod rządami PiS, który rządził Polską w latach 2015–2023, policja odnotowała największy spadek zaufania społecznego wśród najważniejszych instytucji. Regularnie oskarżano ich o użycie nadmiernej siły i bycie pod wpływem politycznym.

Tuż po przejęciu władzy od PiS pod koniec 2023 roku nowy rząd koalicyjny – w skład którego wchodzi Lewica Biejata – ogłosił, że policjanci nie będą już nosić zasłaniania twarzy i nie będą już „pełnić roli agencji ochrony” lidera PiS Jarosława Kaczyńskiego

Anna Kowalski
Anna Kowalski
Jestem redaktorką naczelną Ukiel Magazine i od lat zajmuję się dziennikarstwem. W swojej pracy stawiam na rzetelność, przejrzystość i najwyższą jakość publikacji. Wierzę, że media powinny nie tylko informować, ale także inspirować do refleksji i dialogu.