Zastanawiasz się, jakie uczucia towarzyszą ci, gdy idziesz do pracy? Co czujesz w niedzielę wieczorem na myśl o tym, że następnego dnia musisz być gotowa albo gotowy do działania? A może dopadło cię wypalenie zawodowe?
Oczywiście nasze odczucia często zależą od tego, jakie mamy wymagania i oczekiwania wobec pracy. Dla niektórych determinantem są pieniądze i dopóki “kasa się zgadza”, wszystko jest w porządku. Zapewne istnieje także grupa szczęśliwców, którzy wykonują swoją pracę z radością i poczuciem powołania. To naprawdę czasami się zdarza! Niestety, jest również wiele osób, które z biegiem czasu doświadczają wypalenia zawodowego.
Kogo dotyka wypalenie zawodowe?
Odpowiedź brzmi: tych grup zawodowych, które są związane z udzielaniem pomocy, opieką, z dużym obciążeniem psychicznym. A więc lekarzy, pielęgniarek, psychologów, pracowników socjalnych, nauczycieli. Intensywnie angażując się w pomoc innym, wkładamy dużo własnej energii, którą z biegiem czasu tracimy. Wypalamy się. Wydatek energetyczny jest większy niż wpływy.
Wypalenie zawodowe może wystąpić także w innych zawodach. A przyczyn należy upatrywać w czynnikach organizacyjnych: kiedy pracownik nie ma precyzyjnie określonych czynności, a stawiane wymagania są po prostu zbyt wysokie.
Trudno również wskazać konkretną grupę wiekową. Najczęściej wypalenia zawodowego doświadczają pracownicy w średnim wieku – od około 35 do 50 roku życia. Czasem jednak spotyka ono już dwudziestokilkulatków.
Miesiąc miodowy
Na początku prawie zawsze jest wspaniale. Amerykańscy naukowcy, badający problem wypalenia zawodowego, pierwszy etap pracy zawodowej określają terminem “miesiąc miodowy”. Wszystko nam się podoba, cieszy.
Mamy mnóstwo energii, nowe pomysły. Z tego zapału często wpadamy w pracoholizm. I, niestety, jak w przypadku każdej skrajności – wychodzimy po kilku latach z takiej relacji pokiereszowani. Jeżeli nie zadbamy odpowiednio sami o siebie, nie postawimy granic już na początku pracy, nie stworzymy higienicznych – w sensie psychologicznym – warunków, narazimy się na “WZ”.
Asertywność przede wszystkim!
Czy zdarzyło ci się rezygnować z urlopu, bo w pracy wydarzyło się coś ważnego i szef poprosił o zmianę terminu zasłużonego wypoczynku? “Ależ oczywiście, skoro firma mnie potrzebuje” – prawda? W takiej chwili czujemy się ważni, docenieni i potrzebni. To uczucie jednak bardzo złudne i krótkotrwałe. Prędzej czy później doprowadzi do kryzysu.
Wypalenie zawodowe dotyka osób o niskiej samoocenie, które nie są wystarczająco asertywne, aby odmówić przełożonemu. Tymczasem gwarantem długotrwałej satysfakcji z pracy jest postawienie granicy, dbanie o balans między życiem prywatnym a zawodowym, stosowanie zasady złotego środka.
Tym bardziej że pracownik zmęczony i nadmiernie eksploatowany staje się coraz mniej efektywny!
Jeżeli zaczynamy odczuwać zmęczenie, które nie mija po urlopie, brakuje nam motywacji albo negatywnie podchodzimy do współpracowników, powinniśmy przyjrzeć się tej sytuacji bliżej.
Odczuwając złość, przestajemy angażować się w obowiązki, co z kolei prowadzi do poczucia winy i przekonania o braku kompetencji. Wypalenie zawodowe to doświadczanie chronicznego stresu w pracy, który nie daje nam żadnej satysfakcji. Czujemy się przeciążeni obowiązkami, nie potrafimy odpoczywać. Stajemy się mało kreatywni. Pojawiają się drażliwość i frustracja.
Przenosi się to, jak zawsze w przypadku długotrwałego stresu, na nasze ciało. Mogą pojawić się wówczas problemy ze snem, z układem pokarmowym. Ale objawami mogą być także podatność na infekcje, podwyższone ciśnienie, przygnębienie, poczucie bezsilności.
Jak sobie pomóc?
Jeżeli nie opamiętamy się w tym momencie, to długotrwały stres, nadmiar obowiązków i brak czasu na odpoczynek najpewniej doprowadzi nas do depresji. Nie mylmy jej jednak z depresją w początkowej fazie. Różnica jest bowiem taka, że odczuwanie wypalenia nie przeszkadza w odczuwaniu satysfakcji na innych płaszczyznach życiowych.
Chcąc zaradzić daleko posuniętym konsekwencjom, specjaliści zalecają korzystanie z dłuższego urlopu. Jeśli po takim wypoczynku nasza postawa wobec pracy się nie zmieni, pomocna może być terapia psychologiczna. A jeżeli i to zawiedzie, konieczna może być… zmiana pracy.
Elżbieta Krajewska