Urząd Miasta poinformował, że do połowy listopada mogą występować opóźnienia w odbiorze śmieci z Olsztyna. Powodem jest modernizacja Zakładu Unieszkodliwiania Odpadów Komunalnych. Sprawdzamy, jak wygląda sytuacja.
Zakład Unieszkodliwiania Odpadów Komunalnych jest modernizowany w zakresie zwiększenia wydajności linii do przetwarzania odpadów zmieszanych. Teraz moc przerobowa wynosi 95 tysięcy ton rocznie. Po zakończeniu prac będzie to 130 tysięcy ton.
W związku z pracami przy instalacji ZUOK-u, do którego trafiają odpady z Olsztyna i 36 gmin, wydłużył się czas zrzutu śmieci. To z kolei wiąże się z utrudnieniami w realizacji terminów odbioru odpadów od mieszkańców.
Jak duże są opóźnienia?
Olsztyński ratusz przeprasza za utrudnienia. My sprawdziliśmy, jak duże są opóźnienia. – Co prawda samochody muszą dłużej oczekiwać na zrzut śmieci, ale maksymalnie do 30 minut – tłumaczy Paweł Gęsicki, rzecznik Zakładu Gospodarki Odpadami Komunalnymi w Olsztynie. – Nie istnieje więc zagrożenie, że śmieci będą zalegały na posesjach – zapewnia.
Modernizacja części technologicznej olsztyńskiego ZUOK-u potrwa do połowy listopada. Projekt jest realizowany z Regionalnego Programu Operacyjnego Warmia-Mazury 2014-2020. Jego koszt wynosi blisko 4,6 mln zł, z czego ponad 2,5 mln stanowi unijne dofinansowanie. To strategiczna inwestycja nie tylko dla Olsztyna.
W poprzednich latach zdarzało się bowiem, że rocznie do ZUOK-u trafiało około 130 tysięcy odpadów zmieszanych. Nadwyżkę śmieci trzeba więc było wywozić do tzw. zakładów zastępczych, co kosztowało kilka milionów złotych.
– Zwiększenie mocy przerobowej spowoduje, że będziemy mogli przetwarzać odpady ze wszystkich 37 gmin, które obsługuje ZGOK – dodaje Paweł Gęsicki.
Za śmieci zapłacimy inaczej
Olsztynianie, którzy segregują śmieci, płacą miesięcznie 18 zł od osoby. Ci, którzy tego nie robią – 54 zł. Przypomnijmy też, że radni z Olsztyna zdecydowali, że 1 kwietnia 2021 roku zmieni się sposób naliczania opłat za odpady.
Stawka będzie ustalona nie na podstawie zadeklarowanej liczby mieszkańców w danym gospodarstwie domowym, a zgodnie ze zużyciem wody. Ma to być sposób na mieszkańców, którzy nie płacą za odpady. A takich osób, według szacunków władz miasta, jest dzisiaj około 20 tysięcy.
– W wielu przypadkach deklarowana liczba mieszkańców posesji, według której dotychczas liczona była opłata za gospodarowanie odpadami komunalnymi, była zaniżana – mówi Zdzisław Zdanowski, dyrektor ratuszowego Wydziału Środowiska.
I dodaje: – Osoby wynajmujące domy lub mieszkania nie zgłaszały faktycznej liczby mieszkańców, na co wskazywało rzeczywiste zużycie wody i wystawiane przed posesją odpady.
Zobacz również:
130 tysięcy za utylizację śmieci. Czy w naszych lasach jest potrzebny monitoring?
Zrobili sobie wysypisko śmieci. Policjanci znaleźli kilkaset opon i zbiorniki po paliwie [WIDEO]