Byli pracownicy Intermarche w Olsztynie zarzucają kierowniczce mobbing. Interweniował Piotr Ikonowicz

Byli już pracownicy olsztyńskiego Intermarche zarzucają kierowniczce sklepu, że stosowała wobec nich mobbing. Miała też nakazywać, aby nazywano ją “królową”. Interwencję w sklepie przeprowadzili Piotr Ikonowicz i Łukasz Michnik.

Piotr Ikonowicz i Łukasz Michnik przeprowadzili interwencję społecznego rzecznika praw obywatelskich w olsztyńskim Intermarche. Według relacji byłych już pracowników, kierowniczka sklepu stosowała mobbing. Miało też dochodzić do łamania podstawowych praw pracowniczych.

Kierowniczka Intermarche stosowała mobbing?

Piotr Ikonowicz to były lider Polskiej Partii Socjalistycznej, były poseł i były kandydat na prezydenta RP. W marcu został również kandydatem na rzecznika praw obywatelskich, rekomendowanym przez Lewicę.

Działacz przyjechał do Olsztyna, aby wesprzeć byłych pracowników Intermarche. – Jesteśmy tutaj dlatego, że źle się dzieje w tym przedsiębiorstwie. Pracownicy są mobbingowani, to znaczy źle traktowani, upokarzani, zmuszani do pracy po godzinach, a za nadgodziny im się nie płaci – powiedział Piotr Ikonowicz.

Według relacji byłych pracowników, kierowniczka kazała nazywać siebie “królową”. W sklepie miało też dochodzić do sytuacji, w których pracownicy za wszelką cenę starali się nie wchodzić przełożonej w drogę.

– Pani kierownik ubliżała nam. Nasze godziny pracy były dziwnie ewidencjonowane, a wynagrodzenia nie do końca wypłacane. Nie otrzymaliśmy całego wynagrodzenia – powiedziała jedna z kobiet, która uczestniczyła w konferencji prasowej w Olsztynie.

Inny były pracownik sklepu dodał: – Jeżeli coś jej [kierowniczce – red.] się nie podobało, to były krzyki, wyzwiska i groźby, że zostaniemy zwolnieni. Mówiła, że ona wszystko może, a my nie mamy żadnych praw.

Interwencja w sklepie

Piotr Ikonowicz zapytał byłych pracowników, czy nadużywają alkoholu. Wszyscy zaprzeczyli. Działacz wyjaśnił, że rozmawiał z przedstawicielem olsztyńskiego marketu, który powiedział mu, że byli pracownicy, którzy źle mówią o firmie, nadużywają alkoholu.

Młody lewicowy działacz Łukasz Michnik mówił z kolei, że w Olsztynie powstanie biuro społecznego rzecznika praw obywatelskich.

– Zgłosili się do mnie byli pracownicy, aby opowiedzieć o skandalicznych warunkach pracy, które panują w tej firmie. Usłyszałem naprawdę przerażające opowieści o miejscu, w którym poniżanie pracownika było na porządku dziennym. O miejscu, w którym eksploatowano pracowników obowiązkowymi nadgodzinami, za które nie dostawali pensji, gdzie ściągano ich w dni wolne do pracy, a każda rozmowa o urlopie kończyła się awanturą. Tu towar był ważniejszy od ludzi – stwierdził Łukasz Michnik.

Martyna Morawska, prawniczka, wystosowała natomiast pismo do Państwowej Inspekcji Pracy.

– Inspektor zbada, czy nie dochodziło po stronie pracodawcy do potrąceń niezgodnych z Kodeksem pracy, czy zachowana była stawka minimalna, czy pracodawca wdrożył procedurę antymobbingową i czy na terenie zakładu pracy były zawierane umowy cywilnoprawne zamiast umowy o pracę – stwierdziła prawniczka.

Po rozmowie z kierownictwem sklepu

– Na razie próbujemy wywrzeć nacisk na kierownictwo firmy, żeby się opamiętało i zaczęło ludzi traktować po ludzku. Nie ukrywam, że będziemy inspirować i inicjować o powstanie komisji zakładowej związku zawodowego – zadeklarował Piotr Ikonowicz.

Piotr Ikonowicz, Łukasz Michnik i byli pracownicy weszli też do sklepu. Ikonowicz rozmawiał z kilkoma pracownikami, którzy twierdzili, że dostają dodatkowe wynagrodzenie za nadgodziny, a z kierowniczką się dobrze współpracuje. Działacz rozmawiał też z kierownictwem marketu.

– Gdyby była sytuacja, że ktoś nie miał płacone za nadgodziny i miałby na to dowody, to byśmy się spotkali w sądzie, a ja bym przegrał sprawę – powiedział kierownik olsztyńskiego sklepu.