Sąd Rejonowy w Olsztynie orzekł kary więzienia wobec czterech mężczyzn, oskarżonych o napad na kantor przy ulicy Dąbrowszczaków. Wśród skazanych jest dwóch byłych olsztyńskich policjantów.
Piotr K.-R. i Piotr F. zostali skazani na 6 lat więzienia, Mariusz W. na karę 4 lat pozbawienia wolności, natomiast Paweł K.-R. usłyszał wyrok 11 miesięcy więzienia. Ponadto sąd orzekł wobec wszystkich oskarżonych zapłatę 1,810 mln zł właścicielom kantoru.
Zuchwały napad na kantor w centrum Olsztyna
Sprawa dotyczy zdarzenia, do którego doszło 21 września 2019 roku na ulicy Dąbrowszczaków w Olsztynie. Według ustaleń prokuratora, mężczyźni szczegółowo zaplanowali, a następnie przy użyciu podrobionego kompletu kluczy oraz dezaktywacji kodów do alarmu i sejfu włamali się do środka. Z sejfu mieli ukraść 2,2 mln zł oraz po kilkadziesiąt tysięcy euro, funtów brytyjskich i koron norweskich. Dwóch byłych policjantów z Olsztyna i ich wspólnicy zostali również oskarżeni o próbę włamania do drugiego sejfu, którego nie udało im się otworzyć.
Proces rozpoczął się 24 marca przed Sądem Rejonowym w Olsztynie. Piotr K.-R. i Piotr F. przyznali się do włamania, ale zakwestionowali wysokość skradzionych pieniędzy. Mariusz W. nie przyznał się do winy.
24 września prokurator wniósł o wymierzenie Piotrowi K.-R., Piotrowi F. i Mariuszowi W. kary po 7 lat pozbawienia wolności oraz orzeczenie wobec nich obowiązku solidarnego naprawienia szkody. Natomiast w przypadku Pawła K.-R. wniósł o wymierzenie mu kary 11 miesięcy pozbawienia wolności oraz obowiązku solidarnego naprawienia szkody. Z kolei pełnomocnik oskarżycieli posiłkowych – małżeństwa będącego właścicielami kantoru – domagał się wymierzenia Piotrowi K.-R., Piotrowi F. i Mariuszowi W. kary po 8 lat pozbawienia wolności.
Obrońcy uznali, że kara za napad na kantor jest zbyt surowa
Obrońcy Piotra K.-R., Piotra F. stwierdzili natomiast, że zaproponowana przez prokuratora kara jest zbyt surowa i wnieśli o wydanie łagodniejszego wyroku. – Obrońca Pawła K.-R. wniósł o wymierzenie jego klientowi kary pozbawienia wolności, ale z warunkowym zawieszeniem jej wykonania na dłuższy okres próby. Natomiast obrońca Mariusza W. wniósł o wydanie wyroku uniewinniającego – mówi Olgierd Dąbrowski-Żegalski, rzecznik Sądu Okręgowego w Olsztynie.
Wyrok ogłoszono 7 października. Sąd Rejonowy w Olsztynie uznał wszystkich oskarżonych za winnych popełnienia zarzucanego im czynu, modyfikując jedynie wartość kwoty, która padła ich łupem. Dodajmy też, że wyniku przeszukań udało się odzyskać skradzione 390 tys. zł i gotówkę w walucie obcej.
Jak mówi Olgierd Dąbrowski-Żegalski:
– Sąd wskazał, że sami oskarżeni za wyjątkiem Mariusza W. zasadniczo przyznawali się do zarzutu, kwestionując jedynie wysokość szkody, która była istotną kwestią do ustalenia w postępowaniu sądowym. Sąd w tym zakresie nie dał wiary wyjaśnieniom oskarżonym. W ocenie sądu oskarżeni pomniejszali wartość skradzionych pieniędzy, aby realizować własną linię obrony, która zmierzała do tego, aby obniżyć stopień społecznej szkodliwości popełnionego przez nich czynu. Sąd oparł się w tym zakresie na zeznaniach pokrzywdzonego, które były szczere, logiczne i przekonujące.
W odniesieniu do wyjaśnień Mariusza W. w części, w której nie przyznawał się on do winy, twierdząc, że nie miał świadomości uczestnictwa we włamaniu do kantoru, sąd uznał je za niewiarygodne. Podkreślił też, że Mariusz W. brał aktywny udział w tym przestępstwie, m.in. odwoził sprawców z miejsca przestępstwa i brał udział w ukryciu pieniędzy.
Byli policjanci na ławie oskarżonych
Sąd wskazał ponadto, że to przestępstwo było misternie, przez długi czas planowane, a część sprawców wykorzystała do tego swoje wcześniejsze doświadczenia pracy w policji. Mężczyźni działali wspólnie i z podziałem na role.
Sąd wskazał przy tym, że niższa kara dla Mariusza W. wynika z tego, że jego udział we włamaniu był mniejszy niż pozostałych oskarżonych. Nie był on ani pomysłodawcą, ani nie brał udziału w jego planowaniu, bo tym zajmowali się głównie Piotr K.-R. i Piotr F. Z kolei w odniesieniu do Pawła K.-R. zastosowano instytucję nadzwyczajnego złagodzenia kary z uwagi na to, że był on pierwszą osobą, która przyznała się do zarzutu i jego wyjaśnienia pozwoliły na ustalenie nowych, istotnych okoliczności dotyczących tej sprawy.
Wyrok nie jest prawomocny.
Z ustaleń dziennikarzy tvn24.pl wynika, że Piotr K.-R. do 2015 roku był zastępcą naczelnika wydziału do walki z przestępczością przeciwko życiu i zdrowiu. W lipcu 2015 usłyszał z kolei zarzuty w związku z głośną sprawą pobicia zatrzymanego mężczyzny na komendzie.
K.-R. został oskarżony o brak reakcji na bicie i rażenie paralizatorem przesłuchiwanego. Łącznie oskarżono wówczas 17 policjantów, którzy usłyszeli 72 zarzuty. Były zastępca naczelnika nie pracuje w policji od lutego 2018 roku.