Chwile grozy przeżyło starsze małżeństwo z Warszawy. Na jeziorze Śniardwy zapaliła się łódź, którą płynęli.
Policyjni wodniacy oraz funkcjonariusze innych służb interweniowali w sprawie płonącej łodzi na jeziorze Śniardwy.
Sytuacja wyglądała bardzo groźnie. Paliła się żaglówka, którą płynęło małżeństwo z Warszawy. Turyści zauważyli płomienie wydobywające się z kabiny i próbowali gasić pożar, ale bezskutecznie. Ogień bardzo szybko zajął całą łódź.
Płynęli z Okartowa do portu w Niedźwiedzim Rogu. Sternikiem był 67-letni mężczyzna, który był trzeźwy. Wraz z nim podróżowała 69-letnia żona.
Pożaru nie udało im się opanować.
–Wówczas oboje wskoczyli do wody. Pomocy udzielił im przepływający w pobliżu żeglarz, który bezpiecznie zabrał ich na brzeg. Przyczyną pożaru była najprawdopodobniej kuchenka gazowa. Wrak łodzi został ostatecznie ugaszony i odholowany do brzegu – informuje Anna Szypczyńska, rzeczniczka Komendy Powiatowej Policji w Piszu.